Rozmawiamy o dociekliwości Gr. II

CELE OGÓLNE:

poznanie korzyści płynących z bycia dociekliwym;

rozwijanie spostrzegawczości, myślenia oraz umiejętności formułowania wniosków;

rozwijanie umiejętności formułowania wniosków;

doskonalenie zdolności manualnych i inwencji twórczej dziecka.

ŚRODKI DYDAKTYCZNE: opaska na oczy, 8 małych słoików, cynamon w proszku, goździki,  płyn do kąpieli o intensywnym zapachu, skórka pomarańczy może być cytryny. latarka, różne przedmioty, np. duży miś, wieża z klocków, dom dla lalek itp., lusterko, wybrane materiały o różnych fakturach goździki, skórka pomarańczy i cytryny , mąka ziemniaczana, płyny: do naczyń, kąpieli o różnych zapachach i barwach.

Zabawy przy piosence:

https://www.youtube.com/watch?v=QaCxzdZfBLM

Zabawa orientacyjno- ruchowa: „ Ja i mój cień”

Rodzic recytuje: Chodzi za mną cień cały dzień.  Dziecko „cień” powtarza wszystkie ruchy rodzica np. chodzimy jak baletnica, skradamy się jak wilk,  czeszemy się itp. . Po chwili zmiana ról.

Węszymy” – zabawa sensoryczna, rozwijanie zmysłu węchu. Rodzic przygotowuje cztery słoiki z aromatycznymi przedmiotami w środku (po 2 komplety) – w jednym są goździki, w drugim cynamon,  w trzecim płyn do kąpieli, a w czwartym np. skórka cytryny. Możemy dobrać dowolny zapach dostępny w domu. Rodzic  podaje nazwy zapachów znajdujących się w słoikach, dając każdy z nich kolejno do powąchania dziecku. Następnie  zakłada dziecku opaskę na oczy. Dziecko za pomocą węchu musi połączyć w pary słoiczki o tych samych zapachach.

 

„O dociekliwym piesku, który pomógł przyjacielowi rozwiązać zagadkę” Marlena Szeląg– słuchanie opowiadania i rozmowa na jego temat.

W pewnej niedużej wsi, położonej dość daleko od zatłoczonego miasta, stał dom z ogromnym podwórzem, na którym porządku i bezpieczeństwa pilnował pies Bruno Węszynosek. Znany był on przez wszystkie zwierzęta ze swej niebywałej inteligencji, a przede wszystkim z dociekliwości. Rozwiązywał niemal każdą zagadkę, odkrywał niemal każdą tajemnicę, w czym bardzo skutecznie pomagał mu szpiegowski nos i znakomity słuch. Dzięki temu zyskał miano miejscowego psa detektywa. Było już dawno po zmierzchu, gdy Bruno chrapał w swojej żółtej budzie i śnił o smakowitych kościach, apetycznych kiełbaskach i soczystych serdelkach. – Puk, puk, puk – nagle ktoś zapukał w ściankę budy i błagalnie szeptał – Ej, Bruno! Bruno, obudź się, prędko! Potrzebuję twojej pomocy! – Aaaa… – ziewnął Bruno i niechętnie otworzył zmęczone oczy. – Bruno, nie ma czasu! Słuchaj uważnie – powiedział prędko zasapany kotek. – Co się dzieje, Psotku? Nie powinieneś już spać? Noc jest, wszystkie małe kotki powinny spać o tej porze. – Nie mogę, bo tylko w nocy mnie nie śledzi i mogłem przybyć do ciebie z prośbą o pomoc w rozwiązaniu tej zagadki! Pomożesz mi go wytropić? – Dobrze, dobrze, powoli… Pomogę ci, ale opowiedz mi dokładnie wszystko od początku, bo na razie nic z tego nie rozumiem. Kto cię śledzi i jak długo? – zapytał zaciekawiony całą tą sprawą Bruno Węszy nosek. – No pan Ktoś! Pan Ktoś mnie śledzi. Tak go nazwałem. Sam chciałbym wiedzieć, kim on jest! – Czyli nie wiesz, kto cię śledzi? – pies wziął ołówek, notes i zaczął skrzętnie notować. – I po co mnie śledzi, też nie wiem! Pewnego dnia, sam nawet nie wiem, który to był dzień, gdy wstałem ze swego wygodnego wiklinowego kosza i zszedłem na podwórze, spostrzegłem, że jakaś dziwna postać stoi tuż przy mnie i zawzięcie mnie obserwuje, a do tego naśladuje! Nie mam pojęcia, kim jest Pan Ktoś, bo widziałem tylko jego kontury. Raz nawet kazałem odejść, ale nic nie powiedział, milczał. Nie przestraszył się nawet wtedy, gdy na niego prychałem i pokazałem ostre pazurki. Niedawno odkryłem, że Pan Ktoś bardzo nie lubi pochmurnej pogody i ciemności, wówczas mnie nie śledzi. Stąd ta moja nocna wizyta u ciebie… Bruno postanowił pomóc przerażonemu przyjacielowi i jutro od rana zbadać teren. Gdy tylko nowy dzień rozjaśnił mrok, pies włożył do swojej torby detektywistyczne narzędzia i udał się do kotka Psotka, który siedział w swoim przytulnym wiklinowym koszu na przyciemnionym przez ogromny dach ganku domu. Węszy nosek wyjął ogromną lupę i zaczął dokładnie przyglądać się każdemu centymetrowi ziemi, obejrzał każdy krzak i każdy, nawet niewielki, zakamarek będący na podwórku. Niestety po całym dniu poszukiwań pies nie znalazł niczego, co mogłoby należeć do kogoś obcego, żadnej sierści, żadnej kolorowej kokardki, spinacza, szmatki czy nawet śladów zostawionych przez łapki Pana Ktosia w piasku czy błocie. Również jego „węszycielski” nos na nic się zdał. Drugi dzień też nie przyniósł rozwiązania zagadki. Dosłownie jakby Pan Ktoś zdawał sobie sprawę z tego, że psi detektyw chce złapać go na gorącym uczynku. Trzeciego dnia pies Bruno postanowił obserwować kota z ukrycia. Poprosił jednak, aby Psotek wyszedł z wiklinowego kosza na podwórze. – Nic się nie bój,  Psotku. Będę niedaleko ciebie. Patrz, schowam się o tam, za krzewem tego oto bzu, i będę wszystko obserwował. Jak tylko pojawi się Pan Ktoś, przybiegnę do ciebie i go złapię – obiecał Bruno, zachęcając i ośmielając przyjaciela do wyjścia z legowiska. Kiedy Węszy nosek schował się i wyjął lornetkę, kotek Psotek niepewnie wyskoczył z kosza i wyszedł poza ganek. Gdy tylko znalazł się na podwórzu, zaczął uciekać przerażony tak, jakby ktoś chciał go złapać. Nikogo jednak wokół nie było. Nikt go nie gonił. Nikt nawet go nie podglądał. – Miałeś mnie ratować, gdy on się pojawi, a ty nic! – krzyczał kotek, który właśnie przybiegł na ratunek do Bruna i schował się za krzewem. – Ale przecież nikogo przy tobie nie było, obserwowałem cię dokładnie! – zdziwił się pies. – Jak to nie było?! Ledwo pojawiłem się na słońcu, to on stanął przy mnie. I biegł tak szybko jak ja! – Hmm… Chyba już wiem, kim jest ten Pan Ktoś! Pan Ktoś to nikt inny jak twój cień! – stwierdził Bruno, po czym sam wyszedł na słońce i pokazał malcowi, że on też ma takiego podglądacza, który zawsze w słoneczny dzień jest przy nim i robi to, co on. Dopiero wtedy kotek poczuł się bezpiecznie. Zrozumiał, że cień to coś normalnego i że nie należy się go bać. W ten sposób dzięki dociekliwości psa Bruna kolejna zagadka została rozwiązana.

Rodzic zadaje dzieciom pytania do wysłuchanego utworu: Jak nazywał się pies – jeden z głównych bohaterów utworu? Dlaczego go tak nazywano? Kto przybył do psa w nocy? Jaki problem miał kot? Dlaczego kot odwiedził Bruna w nocy, a nie w dzień? W jaki sposób pies rozwiązał zagadkę tajemniczego Pana Ktosia? Kim był Pan Ktoś? Co to znaczy być dociekliwym? Czy dociekliwość pomaga w życiu, dlaczego?

Jak powstaje cień?”– zabawa dydaktyczna o charakterze badawczym.

Przed zabawą należy zaciemnić pokój, żeby eksperyment był bardziej widoczny. Możemy zrobić przy ścianie namiot z krzeseł i koca. Rodzic świeci nad  głową z wysoka latarką, naśladując słońce (co jakiś czas zmienia kąt padania światła).

Recytuje rymowankę:

Baw się z nami, baw się z nami

W teatr słońcem malowany.

Aktorami dłonie dwie

Każdy może, jeśli chce.

Zębatą paszczą

Wilczysko kłapie,

Zmykaj zajączku

Bo wilk cię złapie.

Dziecko bawi się paluszkami z pomocą rodziców tak by powstawał cień.  Dziecko  przybiera różne pozy i sprawdza jak zmienia się jego cień. Następnie rodzic przygotowuje różne wysokie przedmioty (np. dużego misia, dom dla lalek, wieżę z klocków) i świeci na nie latarką (słońcem) pod różnym kątem, dzieci obserwują, jak zmienia się cień, gdy promienie światła padają z kilku stron.

Proponujemy krótki film do obejrzenia przed zabawą:

https://www.youtube.com/watch?v=t4IFBIIyoTA

Zabawa sensoryczna

Kolorowa masa plastyczna:

Płyn do naczyń lub do kąpieli, mąka ziemniaczana, miseczka.

1 łyżka mąki ziemniaczanej,

5 łyżek płynu /ilość orientacyjna/.

 

Wlewamy płyn i stopniowo dodajemy mąkę ziemniaczaną. Dziecko miesza składniki do uzyskania jednolitej, gęstej masy. Robimy kilka mas o różnych kolorach i zapachach.I zaczynamy zabawę. Rozciągamy, wałkujemy, robimy kluseczki, kuleczki, placuszki.  Porównujemy zapachy. Możemy wykorzystać plastikowe nożyki do krojenia, widelce, talerzyki, brokat, koraliki. Na koniec tworzymy dowolną pracę plastyczną: kolorowy tort urodzinowy, placuszki, serduszka itp. Pozwólmy dziecku przejąć inicjatywę.

Miłej zabawy.